
Ja i Wagner
Moja przygoda z dziełami Richarda Wagnera rozpoczęła się w 2009 roku. Pamiętam wspaniały wypoczynek w Bieszczadach, po którym załapałem się jeszcze na transmisję „Parsifala” z festiwalu wagnerowskiego w Bayreuth. Muzyczna potęga tego utworu była niesamowita. Zarówno ze względu na czas trwania, jak i bogactwo instrumentalno-wokalne. Dzieło to nosi miano misterium scenicznego. Nawiązuje do tematyki chrześcijańskiej, a konkretnie do odkupienia grzechów przez zbawczą śmierć Jezusa Chrystusa na Krzyżu. Pasji wagnerowskiej jestem wierny po dziś dzień. Wielokrotnie wysłuchałem „Parsifala” oraz innych Dzieł Wagnera. Niniejszy tekst jest pierwszym z cyklu moich przemyśleń, recenzji i wszelkich innych refleksji na temat dzieł i osoby Richarda Wagnera.
Różne wykonania poszczególnych dzieł
Wielką przyjemność sprawia mi słuchanie i porównywanie różnych wykonań dzieł Wagnera. W ten sposób mam przesłuchanych kilkadziesiąt nagrań najpopularniejszych utworów. Inny aspekt to odsłuchiwanie wykonań na żywo. Miałem zaszczyt wysłuchać „Lohengrina” w warszawskiej Operze Narodowej. Pierwsze dzieło wysłuchane na żywo to była „Walkiria” w Berlinie, dyrygowana przez marka Janowskiego. Było to wspaniałe koncertowe wykonanie z cyklu „Wagnerzyklus”. Cały „Pierścień Nibelunga” wysłuchałem w Budapeszcie w 2016 roku podczas dni wagnerowskich. Słuchanie tych dzieł na żywo to niepowtarzalne przeżycie. O tym wszystkim będę pisał w kolejnych tekstach. Następny wpis z tej serii poświęcę moim początkom słuchania „Pierścienia Nibelunga”. Zapraszam do lektury i komentowania.

Bild: Pisarek, Abraham (Fotograf), Deutsche Fotothek


One thought on “Ja i Wagner”